Forum Forum o psach rasy  Husky  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Przychodzenie awaryjne

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o psach rasy Husky Strona Główna -> Tresura
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ty$ka
Mod
Mod



Dołączył: 14 Paź 2010
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:55, 29 Sty 2011    Temat postu: Przychodzenie awaryjne

Pozwolę sobie zacytować fragment książki p. J. Gałuszki - "Aria, do mnie" Wink.

"Przywołanie awaryjne należy stosować wtedy, gdy zwykła komenda może okazać się niewystarczająca, np. kiedy pies odbiegł na znaczną odległość, jest bardzo zaaferowany zabawą, przeraził się wystrzału petardy albo pędzi nieoczekiwanie w stronę jakiegoś potencjalnego niebezpieczeństwa, np. jeżdżących samochodów.

Reakcja zwierzęcia na przywołanie awaryjne jest odruchowa: gdy usłyszy sygnał, bez zastanowienia biegnie do przewodnika. Psy przywoływane awaryjnie niemal "zawracają w powietrzu" jak Pluto z kreskówki Disneya, i pędzą do przewodnika.

Aby przywołanie awaryjne działało tak, jak to opisałem powyżej, musimy utrwalić skojarzenie dźwięku gwizdka z nagrodą, jaką pies dostaje zawsze po tym sygnale. W tym celu stosujemy serie powtórzeń w różnych warunkach. Za każdym razem pies otrzymuje po gwizdku nagrodę (najczęściej smakołyk).

Etap I - w domu

Uczenie przywołania awaryjnego zaczynamy w domu – w znanym otoczeniu, bez bodźców rozpraszających. Bierzemy do ręki smakołyki, stajemy na wprost psa i gwiżdżemy krótko, a następnie podajemy smakołyk. Na tym etapie nie chodzi nam o to, by pies, słysząc dźwięk gwizdka, zachowywał się w jakiś określony sposób. Po prostu gwiżdżemy i podajemy mu jeden smakołyk (np. kulkę karmy). Jedna sesja ćwiczeń powinna trwać około 4–5 minut. W ciągu dnia powinniśmy ją kilka razy powtórzyć. Najlepiej by było, gdybyśmy rano odmierzyli sobie dzienną porcję karmy, jaką pies ma dostać, i wykorzystali ją przy ćwiczeniu przywołania awaryjnego, podając pokarm małymi porcjami. Za każdym razem, gdy ćwiczymy, bierzemy garść karmy, gwiżdżemy i podajemy psu po jednej kulce. W ten sposób ćwiczymy przez około 5 dni.

Etap II - z innego pomieszczenia

Wykorzystujemy chwilę, gdy pies jest w innym pomieszczeniu, gwiżdżemy krótko i gdy tylko pojawi się przy nas, podajemy kilka smakołyków. Pamiętajmy, by ćwiczyć wtedy, gdy w domu nie dzieje się nic ciekawego. Najlepiej, gdyby oprócz nas nikogo w nim nie było, bo wtedy zwiększamy prawdopodobieństwo, że pies przybiegnie do nas, gdy tylko usłyszy gwizd. Ćwiczenie powtarzamy kilka razy dziennie przez mniej więcej 3 dni.
Stopniowo dodajemy utrudnienia, czyli wprowadzamy bodźce rozpraszające. Ćwiczymy, gdy domownicy są w domu, możemy też przywołać psa z legowiska, przerwać mu zabawę czy wąchanie smakołyka leżącego na podłodze. Za każdym razem, gdy na dźwięk gwizdka pojawia się przy nas, nie zapominajmy o sowitej nagrodzie! Gdy kojarzy już dźwięk gwizdka z nagrodą, czyli za każdym razem, kiedy zagwiżdżemy, przybiega do nas z każdego miejsca w mieszkaniu, możemy ten etap uznać za zakończony.

Etap III - na spacerze

Pora na nauczenie psa przychodzenia do nas na spacerze. Na tym etapie najczęstszą pokusą, której ulegają właściciele, jest próba przetestowania działania gwizdka w sytuacji zbyt trudnej dla zwierzęcia. Gwiżdżemy na przykład, gdy nasz pupil bawi się w najlepsze z innymi psami albo biegnie z patykiem po łące. Na to jest jeszcze za wcześnie. Możemy nie wygrać konkurencji z innym psem albo jakimś obiektem bardzo atrakcyjnym dla naszego czworonożnego przyjaciela i wtedy osłabimy działanie przywołania awaryjnego. Dlatego bądźmy cierpliwi i nie działajmy zbyt pośpiesznie. Lepsze efekty uzyskamy, "spiesząc się powoli".

Zaczynamy ćwiczyć pod koniec spaceru. Przypinamy psu długą smycz (ok. 2 m). Smycz przez cały czas powinna być luźna. Będzie nam służyć do asekuracji, uniemożliwiając psu oddalenie się od nas. Jeśli jesteśmy pewni, że świat dokoła jest wystarczająco nudny dla naszego czworonożnego przyjaciela, gwiżdżemy. Kiedy odwróci się w naszą stronę, podajemy mu smakołyk (dobrze by było, żeby smakołyki, jakie mamy wtedy do zaoferowania naszemu pupilowi, były wyjątkowo smaczne). Starajmy się dostrzec każde spojrzenie psa skierowane na nas, zaznaczając je dźwiękiem gwizdka. Gdy tylko popatrzy w naszą stronę, gwiżdżemy i nagradzamy go smakołykiem. To działanie, wymagające od nas dobrego refleksu, prawdopodobnie spowoduje skutek jak najbardziej normalny na tym etapie – pies zacznie nas bacznie obserwować lub po prostu "zagapi się" na nas.

Teraz odpinamy smycz, pozwalając psu biegać luzem. Gdy jest niedaleko, przykucamy i zaczynamy np. bawić się zabawką lub rozkopywać kupkę liści. Kątem oka go obserwujemy. Gdy tylko ruszy w naszą stronę, gwiżdżemy i w nagrodę za podejście do nas bawimy się z nim zabawką lub wspólnie biegamy. Wykorzystujemy każdy moment, w którym pies z własnej woli, spontanicznie, nieprzywoływany dźwiękiem gwizdka, pojawia się przy nas. Gdy zaczyna kierować się w naszą stronę (o ile mamy pewność, że naprawdę zmierza do nas), gwiżdżemy i nagradzamy go, podając smakołyk, bawiąc się z nim lub chwaląc go entuzjastycznie. Ten etap trwa zwykle około tygodnia.

Gdy jesteśmy pewni, że pies, słysząc gwizdek, zawsze przybiegnie do nas, możemy przejść do następnego etapu, czyli przywoływania go w warunkach coraz trudniejszych, włączając do ćwiczeń bodźce rozpraszające.

Etap IV – stopniowanie utrudnień

Nie ma dwóch identycznych psów. Dla jednego największą pokusą będzie jedzenie, dla drugiego zabawa, dla jeszcze innego – badanie otoczenia. Znając naszego psa, postarajmy się stworzyć "listę pokus", która pomoże nam w stopniowaniu utrudnień, czyli bodźców rozpraszających.

Dla mojej suczki Arii lista ta wygląda mniej więcej następująco (uszeregowana w kolejności od największych do najmniejszych pokus):

1. ludzie jedzący pizzę w parku;

2. biegające dzieci;

3. atrakcyjnie pachnące paskudztwa, znalezione w krzakach;

4. inne psy;

5. badanie otoczenia;

6. jedzenie.

Zaczynam od najsłabszej pokusy, czyli jedzenia. Prowadząc psa na długiej smyczy, kładę na ścieżce w parku kilka kulek karmy. Aria zbliża się do karmy. Wtedy gwiżdżę i Aria podbiega do mnie. W nagrodę otrzymuje kawałek pieczonego kurczaka. Kolejna pokusa – to badanie otoczenia. Gdy suczka jest zajęta rozkopywaniem nory kreta, staję niedaleko i gwiżdżę. Aria porzuca kopanie i wraca do mnie. W nagrodę bawimy się jej ulubioną zabawką.

Następny krok – inne psy. Aria biega sobie luzem. W pobliżu widzę innego psa prowadzonego na smyczy. Aria rusza w jego kierunku. Ale nie biegnie na oślep, tylko spokojnie idzie (staram się wystrzegać sytuacji, w której nie mam pewności, że wygram z bodźcami rozpraszającymi). Wtedy gwiżdżę i jednocześnie zaczynam biec w przeciwnym kierunku. Aria wybiera pogoń za mną. Dostaje za to wspaniałą nagrodę – zabawę i wspólne bieganie po łące.

Podobnie postępuję z kolejnymi pokusami, aż do chwili, gdy pies, słysząc dźwięk gwizdka, niezależnie od tego, czym akurat się zajmuje, szybko podbiegnie do mnie.

Gdyby zdarzyło się tak, że niewłaściwie oceniłem możliwości mojego psa i ten, słysząc gwizd, nie przybiegł, muszę cofnąć się do poprzedniego etapu i powtórzyć wszystkie ćwiczenia jeszcze raz. Taka reakcja psa to dla mnie informacja, że zbyt szybko wprowadziłem kolejne utrudnienia, a mój pupil nie ma jeszcze wystarczająco mocno utrwalonej reakcji na gwizdek.

Warto poświęcić trochę czasu i energii, żeby dobrze nauczyć psa przywołania awaryjnego. Wielu psom, które znajdowały się w niebezpieczeństwie, uratowało ono życie. Zwykłe przywołanie byłoby wówczas zbyt słabe.



Pamiętam, jak wybraliśmy się ze znajomymi i ich suczką Ambrą na spacer na dużą łąkę, za którą znajduje się dość ruchliwa ulica. Była piękna pogoda. Bawiliśmy się wspaniale do momentu, kiedy drogą przejechała wielka ciężarówka. Ambra nagle ruszyła za nią w pogoń. Właściciel psa wołał: „Ambra, do mnie!”. Suczka była jednak już zbyt daleko, by usłyszeć jego głos (lub pościg za autem był dla niej tak ekscytujący, że po prostu nie zwracała uwagi na komendę). Wtedy znajomy sięgnął do gwizdka przyczepionego do smyczy 1 zagwizdał. Ambra dosłownie zawróciła w powietrzu i z taką samą prędkością, z jaką poprzednio biegła za ciężarówką, wróciła do opiekuna. Gdyby nie przywołanie awaryjne, to kto wie, czy suczka nie wpadłaby pod koła pędzących samochodów?

Równie groźna przygoda przytrafiła się Fuksowi, małemu foksterierkowi mojej znajomej, Gosi, który bardzo boi się wystrzałów. Kiedyś w okresie noworocznym jacyś chłopcy wystrzelili w parku petardę. Fuks wystraszył się do tego stopnia, że ruszył jak rakieta przed siebie, znikając z oczu swojej pani. Gosia użyła gwizdka. Zagwizdała raz, potem drugi. Po kilku minutach Fuks przybiegł. Ciągle był roztrzęsiony, ale można mu było przypiąć smycz i uspokoić. Pomimo wielkiego stresu i przerażenia psa, przywołanie awaryjne zadziałało bezbłędnie. Dzięki dźwiękom gwizdka zdezorientowany psiak był w stanie wrócić do swojej opiekunki.

Aby jeszcze bardziej wzmocnić przywołanie awaryjne, cofnij się od czasu do czasu do któregoś z poprzednich etapów ćwiczeń. Nie nadużywaj gwizdka w sytuacjach, które tego nie wymagają. Gdy Twój pies do Ciebie przybiegnie, zawsze pamiętaj o wspaniałej nagrodzie dla niego."
Jacek Gałuszka, fragment książki "Aria, do mnie" Smile.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ty$ka dnia Sob 18:57, 29 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o psach rasy Husky Strona Główna -> Tresura Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin